Paweł Lisiak odwołany z funkcji Łowczego Krajowego

W piątkowe popołudnie Minister Klimatu i Środowiska odwołała Pawła Lisiaka z funkcji Łowczego Krajowego, którą piastował przez prawie trzy lata, a wiceminister Dorożała ogłosił, że planowane jest wyłonienie następcy w otwartym konkursie, w którego kapitule chciałby widzieć stronę społeczną.

Bronimy myśliwych, wspieramy łowiectwo, walczymy z mową nienawiści w Internecie.
Chcesz pomóc? Wpłać i pomóż nam działać dalej!

5 zł lub więcej na:

Patronite.pl | Zrzutka.pl | Przelew lub dowiedz się więcej >>

Obie informacje rozpaliły emocje wśród myśliwych. Paweł Lisiak jako Łowczy Krajowy nie może poszczycić się w zasadzie żadnymi większymi osiągnięciami, ale trzeba uczciwie zaznaczyć, że przyszło mu kierować Związkiem w trudnej sytuacji finansowej i politycznej, a przede wszystkim w warunkach stałego konfliktu z Naczelną Radą Łowiecką. Kuriozalny układ, ukształtowany przez Prawo łowieckie i Statut PZŁ powoduje, że Przewodniczący Zarządu Głównego ma naraz dwóch przełożonych – ministra, który go powołał, i Prezesa NRŁ, który zawarł z nim umowę o pracę. Gdy zamiast grać do wspólnej bramki, każdy z nich traktuje Związek jako własną synekurę, Łowczy Krajowy po prostu obrywa z obu stron.

Trudno przy tym bezkrytycznie podzielać radość zdeklarowanych przeciwników Pawła Lisiaka. To zrozumiałe, że przez trzy lata zarządzania stworzył sobie wielu wrogów, którzy teraz cieszą się z jego porażki, jednak dla większości z nas Lisiak był tak samo irrelewantny, jak wcześniej na tej funkcji Kołodziejski, Jenoch czy Bloch. Upatrywanie perspektyw na nowe otwarcie PZŁ w zmianie Łowczego Krajowego jest albo kompletną naiwnością, albo zwykłą hipokryzją, gdyż wielu po prostu liczy, że wiatr zmian przyniesie im samym korzyść. Ale czy wpłynie ona na model łowiectwa czy funkcjonowanie PZŁ? To co najmniej wątpliwe.

Naturalny niepokój budzi przy tym okoliczność, że odwołaniu Lisiaka nie towarzyszy powołanie następcy. To bowiem oznacza, że Związek – przynajmniej czasowo – nie będzie miał podstawowego organu wykonawczego. Fakt, jako myśliwi odzwyczailiśmy się od tego, żeby Zarząd Główny dbał o interesy myśliwych, ale taką sytuację trudno uznać za właściwą. W normalnych warunkach pracownicy starają się zrobić wszystko, aby ci z których składek bierze się ich pensja, byli usatysfakcjonowani z ich pracy.

Liczymy, że zapewnienia ministra Dorożały o przywracaniu łowiectwa obywatelom i wpływie strony społecznej są przemyślane i zakładają, że to myśliwi sami ze swojego grona wyłonią przyszłego Łowczego Krajowego, a Minister Klimatu i Środowiska – szanując samorządność – zatwierdzi ten wybór.