Żenujący poziom debaty publicznej – Instytut Analiz Środowiskowych nie pozwoli na dyskryminowanie fachowców za to, że polują czy wędkują!

Wydawało się, że spodziewana zmiana u steru władzy, wpłynie również na zmianę postępowania obywateli, którzy zaczną wreszcie doceniać fachowość i doświadczenie, zamiast szkalować osoby o odmiennych poglądach.

Niestety, krótko po ogłoszeniu wyniku wyborów, zamiast oczekiwanej tolerancji, staliśmy się świadkami mowy nienawiści pod adresem wiceprzewodniczącej PSL, którą usiłuje się dyskredytować za to, że jest myśliwą.

Internetowym hejterom przypominamy, że aby uzyskać uprawnienia łowieckie trzeba ukończyć staż kandydacki i specjalny kurs, a potem zdać trójetapowy egzaminu, podczas którego niezależna komisja weryfikuje poziom wiedzy ekologicznej i prawnej, a także umiejętności bezpiecznego posługiwania się bronią przed adepta. System szkolenia myśliwych jest na tyle złożony, że w Polsce na 37 mln mieszkańców, uprawnieniami łowieckimi może pochwalić się tylko 130 tyś. osób.

Co więcej, wszelka realizacja przez nich zadań łowieckich odbywa się pod nadzorem organów administracji publicznej, a podstawowym celem tych działań jest utrzymanie bioróżnorodności i korzystanie z zasobów przyrody ożywionej w sposób umożliwiający zachowanie substancji dla kolejnych pokoleń.

W tej sytuacji, traktowanie jako wady u polityka, faktu posiadania przez niego pogłębionej wiedzy i ponadprzeciętnych umiejętności, których uzyskanie było okupione wielkim wysiłkiem osobistym, jest działaniem prymitywnym i irracjonalnym. Czasy przyzwolenia na manipulacje i nietolerancję minęły, i jako Instytut Analiz Środowiskowych deklarujemy pomoc osobom, które są ofiarami dyskryminacji i prześladowań za posiadane kwalifikacje czy realizowane pasje łowieckie, wędkarskie i podobne!