Agnieszka Holland i Olga Tokarczuk po raz kolejny przekroczyły zieloną granicę

Agnieszka Holland filmem „Zielona granica” stygmatyzuje i wyklucza społecznie kolejną grupę Polaków. Tym razem krzywdzi obrońców naszej wschodniej granicy zapominając, że dzięki poświęceniu i ofiarności Służby Granicznej może niezagrożona realizować reżyserską misję. „Zielona granica”  gra na instynktownych emocjach widzów ukazując problemy nielegalnych imigrantów kupujących na Białorusi pomoc w przekroczeniu polskiej granicy. Holland zapomina, że nielegalne przekroczenie granicy jest w polskim prawie przestępstwem. Pani reżyser swoją wrażliwość i wielkie serce koncentruje na problemach łamiącej prawo grupy obcokrajowców, zapominając o polskiej racji stanu. Ekranizacja nie pokazuje kamieni rzucanych na głowy polskich pograniczników przez tłum rozwścieczonych mężczyzn z dalekiego świata. Pewnie za film o bohaterskich żołnierzach dających odpór nielegalnym migrantom Agnieszka Holland nie otrzymałaby nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Co innego wykorzystanie w filmie obrazów nieagresywnych, przestraszonych imigrantów i ich płaczących dzieci. Te skruszą każde serce. I tu doszliśmy do sedna filmowej manipulacji pani reżyser. Tylko błyskotliwy widz dostrzeże celowo pominięte w filmie fakty, mniej błyskotliwy już nie.

Agnieszka Holland ma już doświadczenie w kreowaniu podobnych fałszywych oskarżeń. Jej wcześniejszy film „Pokot” oparty na powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych” autorstwa Olgi Tokarczuk, miał na celu zdyskredytowanie polskiego łowiectwa i wszystkich polskich myśliwych. Agnieszka Holland przedstawiła myśliwych jako morderców, przestępców i degeneratów tworzących lokalne szemrane elity. Tym samym insynuuje, że 120 000 polskich myśliwych to przestępcy i źli ludzie. Trudno o bardziej zakłamany obraz Polskiego Związku Łowieckiego, organizacji myśliwych z sukcesem od ponad 100 lat troszczącej się o zachowanie równowagi międzygatunkowej w naszych ekosystemach. Chroniącej zbiory polskich rolników, czyli żywności dla wszystkich Polaków. Pani Holland i Pani Tokarczuk nie chcą wiedzieć, że do grona polskich myśliwych należą kochający przyrodę intelektualiści, pisarze i poeci. Myśliwska kultura to tysiącletnia tradycja, książki, wiersze i muzyka, którą promuje dwadzieścia krajowych i regionalnych czasopism. Jej renomą jest zdrowa myśliwska kuchnia, której nie trzeba uzupełniać farmakologicznymi suplementami.

Autor Robert Pałka
Autor Robert Pałka

Nierzeczywiste i zarazem fałszywe obrazy myśliwych, a obecnie także żołnierzy Straży Granicznej, mogły zostać stworzone tylko przez oderwanych od rzeczywistości celebrytów nierozumiejących istoty procesów politycznych i elementarnych praw natury, często zafascynowanych ideologicznym weganizmem. Wielu z nich naiwnie rozumie świat, a ich postrzeganie rzeczywistości nie przystaje do praw rządzących przyrodą, czego najlepszym przykładem jest bambistyczne traktowanie zwierząt.

Przesłanie filmu „Pokot” pokrywa się  z poglądami autorytetu wegetarian, Zenona Kruczyńskiego, autora książki „Farba znaczy krew”.  W wywiadzie dla Braci Łowieckiej  4/2011 Kuczyński stwierdził „Czasami myślę, że gdybym musiał iść na wojnę, dałbym się zabić pierwszy, zanim kogokolwiek bym zabił. Nie podniósłbym broni, w ogóle bym jej nie załadował”. Wegańskie i naiwne poglądy autora przedstawione w tej książce i jego publicznych wypowiedziach są powtarzane w prowegańskiech mediach i stawiane za wzór do naśladowania blisko milionowej społeczności polskich wegetarian. Szerzenie tych poglądów stanowi bezpośrednie zagrożenie dla niepodległości naszego kraju. Zasadne zatem staje się pytanie „Czy wegetarianie i weganie jako ideologiczni przeciwnicy zabijania, będą w stanie walczyć na śmierć i życie w obronie ojczyzny?” Pytanie jest racjonalne, gdyż obecnie tylko 57% Polaków deklaruje zamiar walki w obronie ojczyzny [https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-polacy-odpowiedzieli-czy-broniliby-ojczyzny-ponad-polowa-jes,nId,7045024]. Problem już dostrzegła i poważnie potraktowała Finlandia. Władze zabroniły weganom i wegetarianom  służby w formacji komandosów Fińskiej Straży Granicznej. Ponad 1000 kilometrowa granica z Rosją wymaga utrzymania sprawnej armii aby zapewnić Finom przetrwanie.

Holland rozpętała swoimi filmami nagonkę na żołnierzy i myśliwych. Celebrytka deprecjonuje ludzi umiejących posługiwać się bronią i wspiera szaleńcze poglądy Kruczyńskiego. To jest działanie irracjonalne. Jeżeli Pani reżyser nie rozumie na czym polega wojna, powinna pojechać do Ukrainy w rejon walk lub zwyczajnie wysłuchać codziennych wiadomości.

W szerzeniu nienawiści do myśliwych panią Holland wspiera noblistka Olga Tokarczuk. Niektóre jej wypowiedzi wzbudzają troskę. Niedawno noblistka określiła siebie jako osobę, która “ma rodzaj depresji klimatycznej, przyznała, że czasami budzi się w nocy i myśli o nadciągającej zagładzie klimatycznej, która teraz “pomrukuje w krajach południa Europy, czy na Hawajach[https://wiadomosci.onet.pl/kraj/olga-tokarczuk-polaczyla-niejedzenie-miesa-z-ladowaniem-na-ksiezycu/rnwp6cx>]. Prawdopodobnie depresja pisarki wynika z praktykowanego i głoszonego przez noblistkę ideologicznego weganizmu. Dowiedziono, że około 30% osób stosujących tę dietę może mieć objawy depresji.

Zastanawiające są też inne wypowiedzi pisarki. Na przykład ta z Campusu Polska Przyszłości 2023: „W Indiach mieszka 800 mln ludzi, którzy nie jedzą mięsa i właśnie wylądowali na Księżycu, więc widać, że można żyć bez mięsa[https://wiadomosci.onet.pl/kraj/olga-tokarczuk-polaczyla-niejedzenie-miesa-z-ladowaniem-na-ksiezycu/rnwp6cx>]. Wiązanie przez noblistkę hinduskiego lotu na Księżyc z praktykowanym od stuleci w Indiach weganizmem jest co najmniej zaskakujące. Weganizm ma tyle wspólnego ze wspomnianym lotem na księżyc, co hinduska kamasutra z topnieniem lodowców w Arktyce. Gdyby nie kształcenie tysięcy hinduskich studentów na najlepszych amerykańskich i europejskich uczelniach oraz zachodnie technologie, Indie z pewnością nie wysłałyby sztucznego satelity na Księżyc. Dążenie Indii do stania się światowym mocarstwem militarnym, w tym także atomowym, a ostatnio kosmicznym, stoi w oczywistej sprzeczności z przypisywaniem Hindusom pacyfistycznego weganizmu. Pani Olgo, pani światopoglądowy weganizm się zagalopował. Laureatka Nagrody Nobla powinna wykazać się przynajmniej podstawową wiedzą na temat procesów politycznych jeśli o takich sprawach wypowiada się publicznie. Nagroda Nobla zobowiązuje.