Według danych zebranych przez Ministerstwo Środowiska na koniec roku żyły w naszym kraju 3222 wilki. Stale rosnąca populacja w bezpośredni sposób przekłada się na częstotliwość zdarzeń drogowych udziałem przedstawicieli tego gatunku.
Niestety, w Polsce cały czas nie ma szczegółowej regulacji zasad postępowania w takich przypadkach, co zwykle skutkuje chaosem decyzyjnym. Tymczasem problem ten kompleksowo rozwiązało już Ministerstwo Środowiska landu Dolna Saksonia, wydając w lutym br. rozporządzenie o warunkach w jakich może nastąpić uśmiercenie ściśle chronionych, również w Niemczech, wilków.
Akt ten przewiduje zakaz leczenia i rehabilitacji drapieżników, które uległy wypadkom komunikacyjnym. W przypadku stwierdzenia przez lekarza, że kontuzjowane zwierzę nie wróci do zdrowia w warunkach naturalnych o własnych siłach i padnie bez przeprowadzenia zabiegów w klinice weterynaryjnej, należy je uśmiercić na miejscu wypadku poprzez podanie środka farmakologicznego lub odstrzał. Niedopuszczalne jest przemieszczanie rannych wilków i umieszczanie w lecznicach w celu poddania dłuższemu leczeniu.
Wydając taką regulacje brano pod uwagę, że:
1. niehumanitarne jest umieszczanie w klatce zwierzęcia, które przystosowane jest do życia na wolności,
2. nie da się przewidzieć czy w trakcie leczenia wilk nie nabierze nawyków pozbawiających go płochliwości i cech dzikiego zwierzęcia, a za ewentualne incydenty z udziałem takiego wilka będzie potem ponosiła odpowiedzialność administracja państwowa,
3. wobec faktu, że w Niemczech wilk stał się zwierzęciem powszechnym, gdyż populacja tego gatunku szacowana jest na 1,5 – 2 tys. sztuk, ubytek pojedynczego osobnika nie ma żadnego wpływu na sytuacje gatunku, niezależnie od jego statusu prawnego.
W praktyce przyjmuje się, że jeśli po wilk po zdarzeniu podniesie się i odejdzie, to ma duże szanse na przeżycie. W przeciwnym razie należy skrócić jego cierpienia. Dodatkowo, ponieważ w Niemczech obowiązuje kategoryczny zakaz dokarmiania wilków, karmienie ich podczas pobytu w lecznicy czy ośrodku rehabilitacji byłoby złamaniem prawa i groziłoby późniejszymi incydentami z udziałem rehabilitowanych osobników.
Fot. ze strony Nadleśnictwa Myślenice
