
Władze europejskich państw coraz częściej traktują organizacje ekologiczne jako zorganizowane grupy przestępcze, podkreślając, że ich działania przynoszą szkody i stanowią ograniczenia praw innych. Sposób działania aktywistów pokazuje bowiem, że nie tyle chodzi im o skorzystanie z prawa do protestu, ile o stworzenie jak największych problemów i niedogodności dla współobywateli.
W efekcie Wielka Brytania w maju zakazała prawnie blokowania dróg i przyklejania się do nich. Za ingerencję w działanie kluczowej dla kraju infrastruktury grozi do 12 miesięcy więzienia.
We Francji wykorzystano jednostkę antyterrorystyczną do zatrzymania niektórych działaczy klimatycznych, gdyż rząd uznał, że państwo musi skutecznie walczyć z narastającą radykalizacją.
Na celowniku służb są też aktywiści z kilku organizacji w Niemczech, w grę wchodzą między innymi podsłuchy i zapobiegawcze zatrzymania. Od stycznia do 19 czerwca wszczęto tam ponad 2200 dochodzeń w sprawie działań ekologów, którzy przyklejali się do chodników i dróg, niszczyli dzieła sztuki i mienie, a nawet uniemożliwiali ruch lotniczy. W głównej mierze dotyczy to członków dwóch organizacji – Last Generation i Extinction Rebellion. W stosunku do tych pierwszych niemiecka prokuratura prowadzi dochodzenie o udział w organizacji przestępczej.
Jesienią głośno było o organizowanych przez ekstremistów klimatycznych 8-godzinnych szkoleniach, podczas których uczono młodzież prawidłowo przykleić się do drogi i zablokować ruch. Najmłodszy uczestnik takiego szkolenia miał 15 lat.
Nie powstaje nic innego jak liczyć, że polski rząd uprzedzi zagrożenie i podejmie stanowczą walkę z ekoteroryzmem i ekosabotażem, zanim jeszcze dojdzie do eskalacji takich ekscesów jak na zachodzie.