
„Sąd uniewinnił myśliwego, który zastrzelił słynnego na Roztoczu wilka Kosego”. Czytając ten nagłówek każdy rozsądny człowiek zaczyna się zastanawiać, z jakiego zarzutu ów myśliwy został oczyszczony. Może chodziło o wywożenie śmieci do lasu? O spowodowanie wypadku samochodowego? Chyba nie, bo Sąd Rejonowy w Zamościu uniewinnił myśliwego oskarżonego o zabicie wilka. Ale Jacek Brzuszkiewicz, autor artykułu, wicenaczelny lubelskiej redakcji Wyborczej wie lepiej niż sąd. Nie zna uzasadnienia wyroku, ale i tak wie: myśliwy wilka zastrzelił i kropka, jest winny.
Czy to celowy zabieg w nagłówku-clickbaicie, obliczony na przyciągnięcie uwagi? Nie, bo także pierwsze zdanie artykułu twardo podtrzymuje tezę, że sąd uniewinnił myśliwego który 4 lata temu zastrzelił wilka Kosego. Aż się ciśnie na usta nieśmiertelne: „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Do słynnego filmowego granatu babki Pawlakowej pasują też wpisy w komentarzach do artykułu, których autorzy zachęcają do zamordowania zarówno myśliwego, jak i sędziego, oraz do innych aktów agresji. Jak na medium deklarujące się jako zwalczające przejawy mowy nienawiści to trochę dziwne, że nikt ich do tej pory (tzn do momentu publikacji tego artykułu) nie usunął. Ale może mowa nienawiści nie odnosi się do ideowych przeciwników redakcji? Trochę to pachnie hipokryzją.
Niektóre przykłady (pisownia oryginalna):
»To może sędziego wsadzić do paki albo go ustrzelić to może by się coś w tym prawie wreszcie zmieniło na lepsze na rzecz zwierzad«
»Mam nadzieję, ze ktos tego sku…syna też ustrzeli . Wraz z sędzią.Wszak wypadki zdarzają się na polowaniach”
»Pieurdolony psychopata. Wsadzić mu dwururke w dupe i pociągnąć oba spusty.«
A to z kolei z Facebooka jednego z “ruchów antyłowieckich”. Fala mowy nienawiści i zachęcania do morderstw toczy się bez przeszkód wśród ideowych sojuszników Agory:
>>Raz w tygodniu powinien być Dzień Polowania na Myśliwych i Dzień Polowania na sędziów-skurwysynów. W słusznym celu utrzymania ich populacji na minimalnym poziomie!<<
Do agresji wśród internetowych „obrońców przyrody” już przywykliśmy. Warto jednak przypomnieć, że morderstwo na Pawle Adamowiczu zaczęło się właśnie od podżegania w mediach. W końcu znalazł się ktoś, kto tych podżegań posłuchał i tak doszło do tragedii. Jeśli w końcu dojdzie do kolejnej, to oczywiście redakcje Wyborczej umyją ręce: jakie tolerowanie podżegania? My?
W tym miejscu trzeba też przypomnieć niechlubną rolę prasy w podżeganiu do morderstwa Gabriela Narutowicza. Nic nie dzieje się bez przyczyny i to powinno w końcu dotrzeć do osób odpowiedzialnych za selektywne tolerowanie venatofobicznej mowy nienawiści.
Do agresji i absurdów w Wyborczej także już przywykliśmy, tak samo jak do poziomu pisanych tam artykułów, choć tym razem popełnił go nie jakiś słabo opłacany media worker na umowie śmieciowej (a tzw śmieciówki w broniącej praw pracowniczych Agorze to jeszcze inny ciekawy temat), ale red. wicenaczelny, uhonorowany nagrodą Grand Press dziennikarz śledczy. Znany z nawoływania do ochrony przyrody wokół Lublina. Z tropienia nielegalnych wysypisk śmieci. A także z osobistego wywożenia śmieci do lasu w 2009 r w rejonie Zalewu Zemborzyckiego, za co został ukarany mandatem.
Jak podaje serwis Wirtualna Polska (https://wiadomosci.wp.pl/proekologiczny-dziennikarz-wywozi-smieci-do-lasu-6036789001745537a?fbc, dostęp z 01.06.2023):

»27 lipca funkcjonariusze policji w podlubelskiej miejscowości Kąty-Urszulin zauważyli podejrzanego mężczyznę, wyładowującego z bagażnika samochodu plastikowe worki o nieznanej zawartości. Po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że jest to zastępca redaktora naczelnego lubelskiej „Gazety Wyborczej”, Jacek Brzuszkiewicz, który nielegalnie wywozi śmieci. Worki pełne były skoszonej trawy i pustych butelek – informuje rzecznik lubelskiej policji, Janusz Wójtowicz.«
»Według informacji rzecznika lubelskiej policji jest to nie pierwszy tego typu incydent z udziałem redaktora gazety,«
»Wicenaczelny GW zaprzecza, że wywoził butelki do lasku w Kątach-Urszulinie. – Wywoziłem tylko trawę zgarnianą grabkami z przydomowego ogródka – mówi Brzuszkiewicz, poproszony o komentarz w swojej sprawie. – Trawa się rozkłada – poucza nas. Niestety, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy ma umowę z firmą wywożącą śmieci.«
W tym miejscu warto się zatrzymać, bo owo dementi bardzo dobrze pokazuje, że zaprzeczanie faktom ustalonym przez organy ścigania to dla Jacka Brzuszkiewicza żadna nowość. Dziś znów zaprzecza, tym razem orzeczeniu sądu.
»Działania redaktora zakrawają na hipokryzję. Zwłaszcza, że wicenaczelny proekologicznej „Gazety Wyborczej” jest w Lublinie znanym tropicielem nieprawidłowości w sferze wywożenia oraz segregacji odpadów.«
W tym miejscu można dopisać, że kolejne nielegalne wysypisko w rejonie Lublina powstało właśnie dzięki niemu.
Jest to bardzo przykre, ale zarazem znamienne, że tacy ludzie są twarzami ruchów venatofobicznych. Bardzo nie lubimy grzebać nikomu w życiorysie, ale w tym przypadku musieliśmy uczynić wyjątek. Ten artykuł nie powstałby, gdyby nie konieczność wskazania hipokryzji i podwójnych standardów w szeregach naszych przeciwników, w głównym medium venatofobicznym w Polsce. Medium, które nie tylko milcząco zachęca do aktów agresji i toleruje mowę nienawiści, ale którego czołowi przedstawiciele w tak rażący sposób łamią zasady, z których przestrzegania chcą rozliczać innych.
***
Wróćmy jeszcze do sprawy wilka z Roztocza. Jako IAŚ apelujemy o zachowanie umiaru i cierpliwe poczekanie na uzasadnienie wyroku sądu z Zamościa.

Tym bardziej, że, jak wskazuje Kronika Tygodnia (https://www.kronikatygodnia.pl/artykul/36106,wilk-z-rpn-u-zostal-zastrzelony-ale-sad-nie-mial-podstaw-by-ukarac-oskarzonego-o-to-mysliwego, dostęp z 05.06.2023):
>> Podczas śledztwa, które nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Zamościu, wykonano szereg czynności procesowych. Chodzi m.in. o wywoływane opinie z zakresu badań genetycznych oraz badania broni palnej i amunicji.<<
A zatem były przeprowadzone takie badania i, jak widać, ich wyniki nie przesądziły o winie oskarżonego. Ale agresywne lobby venatofobiczne mimo to wydało już wyrok i na myśliwego i na sędziego. Oby skończyło się tylko na pogróżkach! Śmierć wilka Kosego i jego potomstwa budzi zrozumiały żal, ale nie powinna się stać pretekstem do medialnego linczowania ludzi. Gazeta Wyborcza mieni się stać na straży praworządności i konstytucji, wypada więc przypomnieć jej współpracownikom, co mówi art. 42 ust. 3 Konstytucji RP: każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. I tego się warto trzymać, nie trzeba po raz kolejny tworzyć podwójnych standardów.
#venatofobia