Od pracy Kozłowskiego (1822 rok) wieniec to poroże jelenia. Historycznie nazywany był też orężem, a w niektórych rejonach Polski koroną (gdyż jeleń jest tzw. Królem puszczy). Nie musi być osadzony na czaszce. Zrzuty osadzano na przykład na drewnie.
O wieńcu mówimy, opisując żywe zwierzę. W przypadku trofeum użyjemy terminu wieniec, gdy mamy zachowane obie tyki. Poroże łosia to rosochy. Zasadniczo wyróżnia się dwa rodzaje rosoch: formę badylarza i łopatacza.
U Kozłowskiego w XIX wieku rosochy miał też daniel, ale w XX w. już terminu używano tylko do łosia. W przypadku daniela najczęściej mówimy o porożu, które może mieć formę łopat.
Jan Jerzy Jóźwiak w 2018 zaproponował termin sochy na poroże daniela – ale na razie to termin martwy i dopiero za jakieś 10 lat będzie można ocenić czy wzbogaci on język łowiecki czy nie.
Poroże sarny to parostki. Kilka słów należy poświęcić terminom rogi i poroże. W chwili obecnej w języku potocznym używane są one wymiennie.
W języku łowieckim i zoologii poroże to wytwór tkanki kostnej, a rogi – tkanki rogowej. W obu językach specjalistycznych bardzo długo terminy te były stosowane wymiennie. Dopiero odkrycia i wykorzystania keratyny w przemyśle na przełomie XIX i XX wieku doprowadziło do wyraźnego podziału na rogi, czyli wytwór tkanki rogowej (zawierający keratynę) i poroże, czyli twór kostny (bez keratyny).
Należy podkreślić, że używanie terminu wieniec do oznaczenia poroża wszystkich jeleniowatych należy zaklasyfikować jako język potoczny lub quasi-łowiecki.
