Wegetarianie, a szczególnie weganie, głoszą hasła wprowadzenia powszechnego zakazu konsumpcji mięsa. Propagują je, mimo że naukowcy i lekarze dowiedli, że niejedzenie mięsa może prowadzić do zaburzeń rozwoju mózgu, ograniczenia funkcji poznawczych, pamięci operacyjnej i spadku ilorazu inteligencji nawet o 10-15 punktów IQ. Skutki wykluczenia z diety najwartościowszego jej składnika są szczególnie niebezpieczne dla dzieci, gdyż dieta wegańska może prowadzić do niedorozwoju intelektualnego, a nawet do śmierci.
Aby ograniczyć jedzenie mięsa wegetariańscy aktywiści żądają wprowadzenia zakazu hodowli przeżuwaczy, szczególnie bydła, które w procesie trawienia wytwarza i emituje gazy cieplarniane dwutlenek węgla i metan.
Tymczasem najnowsze badania wykazały, że to właśnie wegetarianie i weganie jedzący dużo błonnika i zastępujący mięso nasionami roślin strączkowych, wytwarzają w jelitach więcej gazów cieplarnianych niż tradycyjni wszystkożercy. Naukowcy z Nowej Zelandii wskazują, że spożywanie szczególnie cenionych w kuchni wegetariańskiej i wegańskiej nasion roślin strączkowych może nawet sześciokrotnie zwiększyć zawartość dwutlenku węgla i dwukrotnie metanu w wegetariańskich gazach jelitowych w stosunku do gazów omnitarian.
Klimatologów powinno zatem zaniepokoić rosnące zagrożenie klimatu Ziemi przez „wegetariańskie wiatry”, bowiem populacja sympatyków diety roślinnej okazuje się swoim wyborem wywierać negatywny wpływ na ocieplający się klimat.