W ostatni weekend internet obiegły relacje dotyczące odstrzału redukcyjnego dzików, który został przeprowadzony na terenie Jaworzna. Środowiska znane z szerzenia venatofobii, wykorzystały przy tym okazję, żeby wylać z siebie morze jadu pod adresem myśliwych, co szybko podchwyciły szukające sensacji media.Nie będziemy w tym miejscu odnosić się do oczywistych manipulacji polegających na pominięciu faktów, że wypomniany odstrzał został wykonany przez profesjonalną firmę i nie był polowaniem, lecz wynikał z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom miasta. W żadnym razie nie zamierzamy jednak bezczynnie patrzeć na pełne nienawiści w stosunku do myśliwych komentarze, jakie pojawiły się pod kłamliwymi materiałami. Przedstawione wydarzenie stanowi bowiem przykład na nienadążanie prawa za negatywnymi przemianami w przestrzeni społeczno-medialnej. Prawo karne chroni wiele grup społecznych, które posiadają liczne grono adwokatów – czy to w mediach czy wśród czynnych polityków. Nie chroni jednak grupy społecznej, realizującej zadania zlecone przez państwo, czyli myśliwych.W związku z tym, Instytut Analiz Środowiskowych wystąpił do wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła o podjęcie inicjatywy, mającej na celu rozszerzenie dyspozycji art. 256 § 1 k.k. o przypadki nawoływania do nienawiści z powodu wykonywania zgodnej z prawem działalności. W demokratycznym państwie prawa nie może być bowiem dalszego przyzwolenia na szerzenie mowy nienawiści i publiczne nawoływanie do przestępstw wobec myśliwych.

