W dyskusjach na temat łowiectwa przeciwnicy od lat wysuwają te same argumenty:
– myśliwi nie są potrzebni, bo przyroda najlepiej reguluje się same, a odszkodowania z tytułu szkód łowieckich to marne grosze,
albo przeciwnie
– myśliwi strzelają za mało dzików, szkody szacują za wolno i nie chronią upraw rolników, a właściciele gruntów wraz z urzędnikami zrobiliby to wszystko lepiej.
Podnoszona przez myśliwych groźba strajku poprzez odwieszenie strzelb na kołek, dotąd nie została zrealizowana. Jednak tym razem impuls, aby ją spełnić wychodzi ze strony urzędników, którzy od trzech lat nie są w stanie dokonać nowego podziału kraju na obwody łowieckie. Poniżej przedstawiamy stanowisko w tej sprawie Mazowieckiego Stowarzyszenia Myśliwych reprezentowanego przez Macieja Perzynę.
Video: Sławomir Izdebski, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych ujawnia, kto jest wrogiem rolnictwa. Źródło: youtube.com – Stanisław Pawluk, fragment.
.—————
Od pierwszego kwietnia 2021 na obszarze województw: lubelskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, podlaskie, śląskie i wielkopolskie odpowiedzialność za szkody łowieckie, ich szacowanie i wypłatę odszkodowań przejmuje Skarb Państwa! Dnia 31 marca wygasną tam umowy dzierżaw obwodów łowieckich. To wspaniała wiadomość dla rolników, przeciwników łowiectwa i polityków budujących poparcie na kontestowaniu myśliwych. Wreszcie niezależne komisje, najsprawniej i najsprawiedliwiej wycenią szkody. To wspaniała okazja, by dokonać „zewnętrznego audytu” procedur związanych z obsługą takich szkód. Pokazać na ile szacowania można usprawnić. Zadbać o rolników bardziej niż czynili to myśliwi i np. wypłacić wyższe kwoty. Struktury Urzędów Marszałkowskich (?), gmin (?) a może powiatów będą również miały możliwość ocenić czy 7 dni od zgłoszenia do szacowania to właściwy okres. Działania prowadzone przez instytucje publiczne pozwolą określić faktyczne koszty oględzin, szacowania, odwołań, wypłaty – czyli to o czym myśliwi mówią, ale czego nie dokumentują. Gdy czynności te wykona urzędnik, albo powołany biegły sprawozdanie finansowe w tej czy innej formie da pogląd na dotychczasowy wkład myśliwych. Taką mamy nadzieję. Pewności brak.
Dlaczego brak pewności? Z dwóch powodów. Po pierwsze w ostatnim czasie Państwo Polskie brało już sprawy łowieckie w swoje ręce. W ubiegłym roku, na mocy głośnego Lex Ardanowski, powołano głośne grupy uderzeniowe. Do specjalnych zgrupowań zadaniowych karty mobilizacyjne otrzymali pracownicy Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej i Policji. W ramach wykonywania obowiązków służbowych pełnili 12 godzinne dyżury nocne na ambonach (bez ogrzewania, toalet, zupy regeneracyjnej itd.) wykonując odstrzał sanitarny. Wspaniały ten czyn (choć nie społeczny) przeszedł jednak bez echa. Efekty były podobno dobre, ale sprawozdania finansowego, czy zestawienia godzin pracy i liczby odstrzelonych dzików nikt nie ujrzał. Aura tajemniczości wokół Specjalnych Zgrupowań może oznaczać, że Skarb Państwa nie lubi się chwalić osiągnięciami na tym polu.
Drugi powód, dla którego możemy nie dowiedzieć się jak to faktycznie z szacowaniem szkód jest, to krążący złożony do Laski Marszałkowskiej projekt ustawy odkładającej kolejny raz termin wygaśnięcia dzierżaw obwodów łowieckich. Znamy tę ustawę, to taki doroczny zwyczaj. Przez 12 miesięcy mało kto nad zagadnieniem pracuje, a czym bliżej 31 marca tym bardziej widać, że znowu zabrakło czasu. Tym razem nie zgadzajmy się na to. Jeśli myśliwi są tak zbędni i tak bezużyteczni jak to przedstawiają niektórzy z urzędujących polityków, jeśli trzeba faktycznie ograniczać liczbę myśliwych przez zakaz wychowywania dzieci w zgodzie z duchem łowiectwa, jeśli szacowanie szkód w wykonaniu myśliwych nie odpowiada rządzącym – to domagamy się, by do czasu uporządkowania spraw przedłużenia dzierżaw właściciele wraz z miłośnikami przejęli odpowiedzialność zwierzęta, które są ich własnością i podmiotem deklarowanej troski. Wszak zwierzyna w stanie wolnym to własność Skarbu Państwa.
Maciej Perzyna, Mazowieckie Stowarzyszenie Myśliwych