Polowanie Wigilijne.

„Wraz z nastaniem chrześcijaństwa wprowadzono zasadę, zgodnie z którą nie należało polować w dni świąteczne, a w szczególności w Boże Narodzenie i Niedzielę Wielkanocną. Natomiast pomyślne dla łowców były Wigilia i Trzech Króli (Szałapak 1991). Dopiero po II wojnie światowej, w czasach komunistycznych, zaczęto powszechnie organizować polowania zbiorowe w niedziele, co z kolei było związane z sześciodniowym tygodniem pracy. Sobota była uważana za idealny dzień na polowanie, a poniedziałek za pechowy. Należy sobie uświadomić, że niektóre przesądy miały racjonalne uzasadnienie. Od czwartku do niedzieli nie można było napadać i kraść. Na łamiących nakaz nakładano klątwę kościelną. A zatem poniedziałek był dniem, kiedy przestawała obowiązywać klątwa i zwiększała się dramatycznie liczba napadów na podróżnych (głównie rabunkowych) (Szałapak 1991). Nie można też Kościołowi odmówić pewnej logiki myślenia – gdyby klątwa obowiązywała aż siedem dni w tygodniu, byłaby nieskuteczna. Każdy, kto dopuściłby się czynu nią zagrożonego, automatycznie byłby potępiony na wieki. Natomiast metoda „kija i marchewki” sprawiała, że drogi przez kilka dni w tygodniu były stosunkowo bezpieczne, a poniedziałek był rzeczywiście najgorszym z możliwych dni do opuszczania domowych pieleszy. Wierzono także, że Kto w noc świętego Tomasza (tj. 21 grudnia) spotkał jelenia, ten ma mieć cały rok łowiecki szczęście. W dniu św. Andrzeja (tj. 30 listopada) mają myśliwi lać kule, bo ulane w tym dniu uzyskują czarodziejską moc. W Szczodry Dzień myśliwi powinni porządnie postrzelać w powietrze, aby mieć szczęście (Vach i Kovarik 1973, za Szałapak 1991: 43). Należy tu przypomnieć, że szczodrym dniem nazywano Wigilię Bożego Narodzenia.” (Matulewska 2018, 111 w tomie Kultura łowiecka pod redakcją D. Gwiazdowicza).

Bronimy myśliwych, wspieramy łowiectwo, walczymy z mową nienawiści w Internecie.
Chcesz pomóc? Wpłać i pomóż nam działać dalej!

5 zł lub więcej na:

Patronite.pl | Zrzutka.pl | Przelew lub dowiedz się więcej >>

Polowanie wigilijne jest starsze niż tradycja wieczerzy chrześcijańskiej. Jest ono związane z przesileniem zimowym – dzień 24 grudnia jest najkrótszym w roku. Każdy kolejny dzień wydłuża się. Stąd 24 grudnia był związany z kultami solarnymi pogan. Kościół, wiedząc o silnym kulcie pogańskim i zadając sobie sprawę z trudności w jego zwalczaniu, postanowił włączyć ten dzień do swojego kalendarza. O uroku i skuteczności polowań wigilijnych decydowała aura. Polowania na białej stopie, dawały łowcom większe szanse na wytropienie i upolowanie grubego zwierza takiego jak tury czy jelenie. Szczególnie symboliczną zdobyczą był tur i żubr. Zwierzęta ta były symbolami siły. Tur był także symbolem płodności. „Turoń w szopce symbolizuje rodzące się nowe słońce, jaśniejsze i dłużej świecące. Włochata kukła tura kłapiącego szczękami w przedstawieniach bożonarodzeniowych kolędników padała na ziemię, zmęczona po żywych pląsach. Ocucony zwierz miał symbolizować odradzanie się przyrody, miał przynieść obfity plon i przychówek.” (Mielnikiewicz 2018, 86 w tomie Kultura łowiecka pod redakcją D. Gwiazdowicza)

„Jeszcze kilkadziesiąt lat temu polowania wigilijne odbywały się wyłącznie w wigilię Bożego Narodzenia. W zależności od miejscowej tradycji miały one charakter kameralny lub były okazją do spotkania okolicznych ziemian. Na Podlasiu, w lasach toporowskich, w wigilię polowano rodzinnie. Rudolf Wacek wspomina: Polowania wigilijne były niemalże obowiązkiem. Polowali w ten dzień zawsze nasi przodkowie, a babki pilnowały, by broń Boże – nie został jaki niedołęga w domu, który by wałęsając się po kuchni, zaglądał do garnków i przedwcześnie smakołyki wyjadał. (…) W tym dniu jednak nie urządza się polowań wielkich, hucznych, nie sprasza gości. W szczupłym gronie najbliższych spędza się dzień w polu lub lesie, wracając przed wieczorem do domu z kilkoma szarakami. Ochota i radość większa, jeśli na saniach znajdzie się lisiura lub wycinek. O ileż wtedy potężniej dzwoni w piersi myśliwego „W żłobie leży”, o ileż jaśniejszą wydaje się choinka!… (Wacek 1947: 24). … Za Polski królewskiej i szlacheckiej polowanie wigilijne straciło charakter obrzędowy na rzecz obyczajowego, zadość czyniącego tradycji, rozrywkowego. Z lat pogańskich pozostał jednak element wróżbiarski, komu się powiodło na polowaniu wigilijnym, powiedzie się przez cały rok w myśl przysłowia: Jaka Wigilia, taki cały rok. Jedno z polowań tak wspomina Andrzej Kuśniewicz: (…) A u nas od lat był taki zwyczaj, że w samą wigilię rano odbywało się wielkie polowanie. Zjeżdżali się sąsiedzi z daleka nawet, by nie uchybić wielowiekowej tradycji. – Pamiętajcie o polowaniu? – Jakżeby nie – przyjedziemy na pewno. – Saniami przeważnie. Aż spod Zbrucza, bywało, spoza Tarnopola. I od Czortkowa, i spod Bodzanowa, i od Skałata. (…) jak zawsze po polowaniu – mała postna przekąska na stojąco, nim goście porozjeżdżają się do siebie szybko, by zdążyć na wigilię. Po dzwonku śledzika na razowcu i po srebrnym kusztyku starki lub jałowcówki. I już jedne za drugimi sanie podjeżdżają pod ganek. Pożegnanie, ładownie trofeów na spód sani. I – Wesołych i Szczęśliwych Świąt! I Szczęśliwego Nowego Roku! I w drogę (Kuśniewicz 1992: 10).

Zwyczajem odróżniającym polowania wigilijne od innych tradycją uświęconych, poza sygnałami, pokotem, ogłaszaniem króla polowania, króla pudlarzy, jest symboliczne zadawanie karmy zwierzynie i pozostawianie w paśniku opłatka, a także mała liczba pędzeń, polowanie do puli, strojenie choinki, dzielenie się opłatkiem, biesiada przy postnych potrawach oraz składanie sobie życzeń. Są koła mające obwody wokół miejsca zamieszkania myśliwych, które organizują polowanie wigilijne z jednym pędzeniem, najczęściej symbolicznym i głuchym, tylko po to aby spotkać się w kniei w ten uroczysty dzień. Obecnie większość kół odstąpiła od prastarej tradycji polowania w dniu wigilijnym, zamieniając łamanie się opłatkiem na dzień wolny od pracy, poprzedzający święta. Obowiązki w pracy, znaczne odległości łowisk od miejsca zamieszkania, wymóg obecności przy rodzinnym stole wigilijnym i postępująca społeczna dezaprobata polowań, zwłaszcza w tak ważne święta, uzasadniają po części tę decyzję.” (Mielnikiewicz 2018, 86-87 w tomie Kultura łowiecka pod redakcją D. Gwiazdowicza).

Fot. Julian Fałat „Wyjazd na polowanie”, olej na płótnie, 1898