Myśliwi nie są niewolnikami. Nie wolno karać kół łowieckich za niewykonanie limitu odstrzału sanitarnego dzików.

Rozporządzenia, wprowadzające odstrzał sanitarny i określające limity odstrzałów coraz częściej są oderwane od rzeczywistości, bo urzędnicy rządkowi usiłują tą drogą odsunąć od siebie odpowiedzialność za brak efektów w walce ASF oraz brak stosowania bioasekuracji w gospodarstwach, w których hodowana jest trzoda. Nie bacząc na to, że populacja dzików jest coraz mniejsza, a w niektórych obwodach łowieckich przedstawiciele tego gatunku pojawiają się tylko przypadkowo, w dalszym ciągu narzuca się niemożliwe do wykonania limity odstrzału. Bierność w obszarach innych niż odstrzał maskowana jest wskazywaniem „winnych” niepowodzeń w walce z ASF – myśliwych. A skoro są winni, to kolejnym elementem przykrywającym nieudolność jest wzmożona aktywność w karaniu rzekomych winowajców. Na nic zdaje się tu przypominać, że polowanie jest prawem, a nie obowiązkiem myśliwego, że myśliwi nie są dla administracji chłopcami na posyłki ani podległymi w hierarchii służbowej. O fakcie, że zwiększona aktywność myśliwych zawsze wymaga kompromisów na polu działalności zawodowej, czy czasu poświęcanego na relacje rodzinne nie wspominając.

Bronimy myśliwych, wspieramy łowiectwo, walczymy z mową nienawiści w Internecie.
Chcesz pomóc? Wpłać i pomóż nam działać dalej!

5 zł lub więcej na:

Patronite.pl | Zrzutka.pl | Przelew lub dowiedz się więcej >>

Nie inaczej było w przypadku koła spod Lublina, któremu w polnym obwodzie nakazano odstrzelić dziewiętnaście dzików, Choć z góry było wiadomo, że zadanie to jest niewykonalne, członkowie koła kosztem swojego wolnego czasu, który mogliby spędzić z rodzinami, zajęli się wykonywaniem zadań zleconych przez organy państwa. W efekcie do końca wyznaczonego okresu udało się im odstrzelić sanitarnie dziesięć dzików. Wynik ten nie zadowolił powiatowego lekarza weterynarii, który nie przyjął wyjaśnień, że w obwodzie jest znikoma ilość dzików, co potwierdzał brak zgłoszeń o szkodach spowodowanych przez te zwierzęta, i nałożył na koło łowieckie karę pieniężną.

Wydana w tej sprawie decyzja została utrzymana w mocy przez wojewódzkiego lekarza weterynarii. Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny*, który uchylił obie decyzje, wskazując że karze z art. 85aa ust. 1 pkt 18 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt podlega tylko podmiot, będący dzierżawcą lub zarządcą obwodu łowieckiego, który w ogóle nie podjął działań w postaci prowadzenia odstrzału sanitarnego. Dlatego też użyte przez ustawodawcę pojęcie “nieprowadzenia” nie może być utożsamiane z niewykonaniem przez koło łowieckie limitu ustalonego w rozporządzeniu wojewody. Sankcji podlega bowiem wyłącznie podmiot, który w ogóle nie prowadzi odstrzału sanitarnego. Tym samym kara nie może zostać wymierzona za niewykonanie zaplanowanego limitu. WSA podkreślił, że limity zwierząt do odstrzału opierają się na pewnych danych szacunkowych. Rozporządzenie wojewody nie uwzględnia bowiem migracji, która jest naturalna dla dzikich zwierząt. Tym samym, pomimo podjęcia przez koło łowieckie wszelkich możliwych działań, możliwa jest sytuacja, w której nie będzie możliwe wykonanie założonego limitu odstrzału z uwagi na brak na danym terenie wystarczającej liczby zwierząt.

*Wyrok WSA w Lublinie z 8 października 2021 r., sygn. akt II SA/Lu 231/21