Maski opadły, ZERO zostało. Aktywiści uratowali zero jeleni, przeznaczając na to zero złotych.

Ponad miesiąc temu Instytut Analiz Środowiskowych zaproponował akcję mającą na celu umożliwienie kilku kołom łowieckim niewykonania planu odstrzału jeleni. Aby to zrobić trzeba było zebrać określoną sumę pieniędzy, która miała zostać spożytkowana na kary dla nadleśnictw z tytułu niewykonania odstrzału oraz zabezpieczyć finansowanie szkód łowieckich spowodowanych przez jelenie w tych obwodach. IAŚ, w porozumieniu ze wspomnianymi kołami, wysłał tą informację do wiodących (i najbardziej „głośnych”) organizacji statutowo zajmujących się ochroną przyrody i deklarujących sprzeciw wobec prowadzenia gospodarki łowieckiej przy jednoczesnym bagatelizowaniu skali odszkodowań z tytułu szkód wyrządzanych przez zwierzynę.

Jaki był odzew? Udało się zebrać dokładnie 0 zł i 0 groszy (słownie: zero zł, zero groszy) na ten cel – tym samym aktywiści zdołali uratować całe 0 (słownie: zero) jeleni byków, 0 (słownie: zero) łań i 0 (słownie: zero) cielaków. Skłamalibyśmy pisząc, że jesteśmy zaskoczeni tym stanem rzeczy. Tym razem oprócz słów, mamy jednak dowód w postaci wyników akcji: gdy trzeba wziąć odpowiedzialność za szkodę wyrządzaną przez ulubieńców organizacji deklarujących działanie na rzecz zwierząt, ich zaangażowanie jest równe 0 (słownie: zero).

Bronimy myśliwych, wspieramy łowiectwo, walczymy z mową nienawiści w Internecie.
Chcesz pomóc? Wpłać i pomóż nam działać dalej!

5 zł lub więcej na:

Patronite.pl | Zrzutka.pl | Przelew lub dowiedz się więcej >>

Organizacje antyłowieckie są pierwsze do blokowania polowań, szkalowania myśliwych, ich przedstawiciele chętnie udzielają wywiadów telewizjom czy stacjom radiowym lubującym się w przedstawianiu myśliwych w jak najgorszym świetle, niezależnie od tego jaka jest prawda o polujących. Przeciwnicy łowiectwa, chętnie podkreślający jakie to marne grosze mają wypłacać rolnikom i nadleśnictwom myśliwi, poskąpili grosza w skali kilku obwodów łowieckich, a chcieliby swoje pomysły wdrażać na terenie całego kraju. Jak widać sięgnięcie do własnych zasobów finansowych okazało się o wiele trudniejsze od pisania obelg w internecie.

Organizacje chętnie zbierają pieniądze na wirtualne adopcję pszczół, niedźwiedzi, rysi, pand i suhaków. Chętnie zbiorą na pomoc prawną dla osób, od których ktoś chce wyciągnąć konsekwencje za blokowanie przez nich polowań, na paliwo by na takie blokady jeździć. Organizacje chętnie przygotują pikietę czy też ich działacze z miłą chęcią poleżą na chodniku trzymając papierowe wycinanki. Ich nienawidzący myśliwych zwolennicy chętnie przekażą na to swoje ciężko zarobione pieniądze. Gdy okazało się, że jest szansa by wziąć odpowiedzialność za raptem 60 jeleni nie znalazł się nikt. Odpowiedzialność za, podkreślmy to ponownie, skutki modelu (nie)zarządzania przyrodą postulowane przez wspomniane organizacje.

Myśliwi często mówią: „Chcecie się nas pozbyć, to przejmijcie nasze zobowiązania, aby inni nie musieli płacić za to, że wy nas nie chcecie”. Okazuje się jednak, że przeciwników łowiectwa to przerasta. Może nie chodzi bowiem o to, żeby jelenie ratować, tylko aby „jelenie” doić?

Nasz wcześniejszy wpis na ten temat:

https://www.facebook.com/InstytutAnalizSrodowiskowych/posts/233798044853881