
Twarda odpowiedź dla unijnych dyplomatów – kultura łowiecka stanowi szczególny element polskiego i światowego dziedzictwa oraz jest czynnikiem tożsamości wspólnotowej.
Co pewien czas rządy krajów europejskich zaskakują nas coraz dziwniejszymi pomysłami na zarządzanie przyrodą. Kiedy już wydaje się, że nic głupszego nie można wymyślić, na scenie pojawia się polityk, który zgłasza kolejny postulat uderzający w obywateli.
Tym razem zabłysnął socjalistyczny rząd Hiszpani, który zaproponował objęcie unijnymi restrykacjami tzw. leśnych produktów niedrzewnych, a więc grzybów, dziczyzny, owoców leśnych, żywicy czy miodu. Nietrudno się domyślić, że celem unijnych polityków miało być ograniczenie możliwości społecznego korzystania z zasobów leśnych, a przede wszystkim uderzenie w myśliwych.
Na uznanie zasługuje w tej sytuacji twarda odpowiedź polskiego rządu, który podkreślił, że pozyskiwanie płodów runa leśnego na użytek własny jest elementem tradycji, a także, że lasy powinny służyć społeczeństwu.
Wskazano przy tym, że kultura łowiecka stanowi szczególny element polskiego i światowego dziedzictwa oraz jest czynnikiem tożsamości wspólnotowej myśliwych i ich rodzin, gdzie z pokolenia na pokolenie przekazywane są pasja, doświadczenie i wiedza. Podkreślono, że polskie sokolnictwo już zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, na poziomie krajowym od lat istnieje prawodawstwo regulujące gospodarowanie zwierzętami łownymi, a gospodarka łowiecka prowadzona jest w oparciu o roczne plany łowieckie i wieloletni plan hodowlany.
Te regulacje – jak zaznaczyli polscy dyplomaci – gwarantują ochronę i gospodarowanie zasobami zwierząt łownych zgodnie z zasadami ekologii i racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. W ocenie Polski aktualnie najlepszym sposobem na realizację zadań i celów łowiectwa jest pozostawienie tego w kompetencjach kół łowieckich (czyli na najniższym szczeblu zarządzania), które funkcjonują w oparciu o przepisy ustanowione na poziomie krajowym.