IX kadencja Sejmu okiem Instytutu Analiz Środowiskowych

Wybory parlamentarne odbędą się za niecałe dwa miesiące, to dobry czas dla podsumowania prac kończącej się kadencji Sejmu. Nie oceniamy pod kątem, jak to robią inni, kto agent i zdrajca, a kto ma wszystkich Polaków w serduszku, tylko po myśliwsku. Przez muszkę i szczerbinkę.

Pierwotnie chcieliśmy zrobić ranking partyjny, jest to jednak niewykonalne z powodu braku możliwości przyłożenia do wszystkich tej samej miary. Zaplecze władzy i opozycja muszą być oceniane według różnych kryteriów ze względu na ich sprawczość, różny jest też potencjał ugrupowań ze względu na ich wielkość. Nie możemy też oddzielać największego ugrupowania od jego emanacji – rady ministrów, zapominać o wcześniejszych dokonaniach „starych” partii lub tracić z pola widzenia faktu, że dla niektórych ugrupowań była to dopiero pierwsza kadencja . Jest to więc subiektywny opis wrażenia, jakie pozostawiły na nas kluby i koło parlamentarne.

Prawo i Sprawiedliwość – nigdy nie wiadomo, czego się można spodziewać.

Wspólny klub PiSu i Suwerennej Polski ma różne postawy wobec łowiectwa i bardzo trudno zważyć które jest dominujące. Być może pod względem ilości przeważają posłowie pozbawieni antymyśliwskich fobii, jednak pod względem zważenia partyjnej władzy i sprawczości musimy pamiętać, że prezes Jarosław Kaczyński jest jawnym venatofobem. Dlatego to ugrupowanie wyrządziło w poprzedniej kadencji myśliwym największą krzywdę głosując za zakazem polowań w obecności własnych potomków. Z drugiej strony jego przedstawiciele wycofali się z co poniektórych zmian, naprawiając w ten sposób własne błędy, takie jak np. zmuszenie myśliwych do przechodzenia cyklicznych badań lekarskich. Co jakiś czas wracają też z pomysłem złagodzenia zakazu polowań z dziećmi, głównie za sprawą posła Bartłomieja Wróblewskiego, który wielokrotnie mówił o niekonstytucyjności tego przepisu. Gorzej, że zwykle nic z tego w końcu nie wynika. Na pewno zasługą PiS jest wprowadzenie nowego typu przestępstwa polegającego na przeszkadzaniu w polowaniu, choć gwoli prawdy – [nie był to ukłon w stronę myśliwych, lecz w stronę rolników, i zainicjował go ówczesny minister rolnictwa Jan Ardanowski inicjatywa wyszła z Ministerstwa Klimatu i Środowiska]*. Poza obszarem ustawowym mieliśmy do czynienia z kilkoma dobrymi lub porządkowymi zmianami (noktowizja, IGO) w rozporządzeniach ministerialnych, nad czym pieczę sprawował minister Edward Siarka. Finalną ocenę obniża niedawny projekt wprowadzenia zakazu importowaniu trofeów z zagranicy oraz kiepskie wyniki w walce z ekoterroryzmem i przestępczością pseudoekologiczną, czym kierowany przez Zbigniewa Ziobro resort nie wydaje się być specjalnie zainteresowany.

Koalicja Obywatelska – venatofobia religią, a Klaudia Jachira jej prorokiem.

Za czasów rządów Platformy Obywatelskiej myśliwi żyli może i bez zbytniego rozpieszczania, ale przynajmniej stabilnie. Koalicja Obywatelska to zupełnie co innego. W kwestiach związanych z zagadnieniami przyrodniczymi prym wiedzie tam mniejszy z koalicjantów, Partia Zieloni pod wodzą Urszuli Zielińskiej. Niestety, ustąpienie pola ortodoksyjnym przeciwnikom łowiectwa i tolerowanie mowy nienawiści wobec myśliwych, którą zasłynęły posłanki Koalicji, pokazuje, że KO ideologiczne podryfowała w „lewicowo-zieloną” stronę, co nie daje dobrych rokowań. Powiedzieć, że wszystkie debaty i głosowania parlamentarne, które dotyczyły łowiectwa spotkały się z nieprzychylnością posłów KO, to jak nic nie powiedzieć. One spotkały się z histerycznym atakiem szaleństwa! Do działaczy KO apelujemy o więcej tolerancji i szacunku, bo myśliwi to też ludzie!

Lewica – z zewnątrz czerwone, w środku zielone.

Obecna kadencja to był dla lewicy powrót po przerwie. Powrót w formie całkowicie odmienionej. O ile stare SLD, głównie przez kontakty i pasje osobiste, łowiectwo przychylnie tolerowało, to aktualna Nowa Lewica z Wiosną i Partią Razem na pokładzie z łowiectwem nie chcą mieć nic wspólnego, wręcz przeciwnie są nam jawnie wrogie. Co prawda stare z nowym mógł połączyć poseł (syn i brat) Maciej Gdula ale najwyraźniej nie chciał, lub nie potrafił. Nowa Lewica kończy etap lewicy postkomunistycznej, której elektoratem były osoby negatywnie oceniające transformację ustrojową, a wzorem swoich zachodnioeuropejskich odpowiedników wkroczyła w etap przychylania się wszystkim mniejszościom i ich emancypacji. Szkoda, że w tej walce o prawa mniejszości, Lewica nie chce widzieć potrzeb myśliwych oraz ich rodzin.

Koalicja Polska –  migracja do miasta.

Ten klub parlamentarny to PSL i Kukiz’15, tylko że bez Pawła Kukiza. To w zasadzie oznacza, że mówimy tylko o PSLu. Tu na plus zaliczamy zwłaszcza postawę poseł Urszuli Pasławskiej w roli szefa komisji ochrony środowiska zasobów naturalnych i leśnictwa; za głos rozsądku, inicjatywę i zaangażowanie. Drugi plus to bezpośrednie deklaracje poparcia dla łowiectwa jakich nie wahał się złożyć przewodniczący. Problem PSLu jako najstarszej partii i jedynej wywodzącej się z epoki podziałów klasowych, której to działacz Wincenty Witos uczynił chłopów Polakami, to borykanie się z podstawowym dla partii problemem – zanikiem jej pierwotnego elektoratu. Stąd partia ludowa niejednokrotnie szła ręka w rękę z opcją, w której dominuje oderwana od rzeczywistego kontaktu z przyrodą KO. Niestety te alianse miały wpływ na wyniki głosowań, jak choćby w sprawie badań lekarskich myśliwych czy odebrania immunitetu Klaudii Jachirze za szkalowanie myśliwych. Nawet jeśli to pierwsze miało związek z inną częścią ustawy, to takie usprawiedliwienie trudno zaakcentować w sytuacji, gdy głosowanie dotyczy  sprawy o kardynalnym znaczeniu dla polskiego łowiectwa. W mijającej kadencji ze strony opozycji wyraźnie brakowało inicjatyw ustawodawczych dla dobra łowiectwa. O ile nie dziwi to w przypadku partii odległych ideologicznie, o tyle dla PSL wypada to in minus. Można zapytać po co partia opozycyjna z niewielką liczbą reprezentantów ma zgłaszać propozycje, skoro z góry będzie wiadomo, że i tak nie przejdą w głosowaniach? To oczywiste: aby przesuwać Okno Overtona! My PSLowi polecamy jedno: wróćcie do wsi, bo miastowe powietrze szkodzi.

Konfederacja – rozmiar ma znaczenie.

To jedyne koło poselskie wśród klubów parlamentarnych, które opisujemy. To znaczy, że Konfederacja nie miała samodzielnej inicjatywy ustawodawczej i za to nie możemy ich osądzać. Konfederaci wykazywali zdrowy rozsądek w debatach o broni i polowaniach (szczególnie z udziałem dzieci), jednak ich niewielka reprezentacja powodowała, że po prostu brakowało im możliwości robienia czegokolwiek ponad zabieranie głosu. Koło poselskie zainicjowało działanie Zespołu ds. Kultury Posiadania Broni pod przewodnictwem posła Michała Urbaniaka, niestety nie doczekaliśmy się żadnych owoców jego prac. Posłowie Grzegorz Braun i Krzysztof Tuduj opowiedzieli się w konflikcie ZG PZŁ i NRŁ PZŁ po stronie tej drugiej. To świadczy o zainteresowaniu łowiectwem, jednak wolelibyśmy, aby ze strony polityków padały propozycje rozwiązań systemowych na poziomie propozycji legislacyjnych, a nie włączanie się w konflikt, którego przyczyną są właśnie rozwiązania ustawowe. Ostateczną ocenę obniża fakt zagłosowania przeciwko uchyleniu immunitetu Klaudii Jachirze, pozwanej przez myśliwych za nazwanie myśliwych sadystami. Co więcej, w sprawie zniesienia badań lekarskich, ostatecznie za zagłosował tylko jeden poseł, a ośmiu się wstrzymało – wiemy, że było to spowodowane innymi zapisami ustawy deregulacyjnej, ale z punktu widzenia myśliwego musimy wystawić duży minus.

* edycja z 25 sierpnia 2023.