“Wykopaliska archeologiczne potwierdzają, że amulety towarzyszyły człowiekowi od dawien dawna. W wielu grobach archeolodzy odnajdowali przedziurawione kły zwierząt, co sugeruje, że były noszone nanizane na rzemienie i musiały być cenione, i zapewne służyły jako talizmany. Myśliwi od dawnych czasów wierzyli, że części upolowanych zwierząt przynoszą szczęście i budzą strach wrogów. Uważali, że amulet pozwala przejąć siłę, zręczność, spryt i mądrość upolowanego zwierzęcia, dlatego amulety były stosunkowo małych rozmiarów, by można je było nosić przy sobie cały czas. Wierzono, że w ten sposób można było zapewnić sobie ponadludzkie – zwierzęce moce na polowaniu lub podczas walki. Amulet (trofeum zdobyte podczas polowania) miał także odpędzać złe duchy i demony, chronić przed czarami i złymi urokami rzucanymi przez czarowników czy wiedźmy. Trofea z niebezpiecznych zwierząt, np. pazury rysia albo niedźwiedzia, zapewniały również szacunek wspólnoty plemiennej. A…..Bywalec (2013: 64) podkreśla, że: Istniały też zabobony, które miały chronić myśliwych przed atakami drapieżników. Powszechnie wierzono, że wilczy kieł ma własności odstraszające zwierzęta i dodające sił łowcom. Przed polowaniami nasi przodkowie zakładali na siebie wilcze skóry, by w ten symboliczny sposób uzyskać siłę tych zwierząt i uchronić się przed złem czyhającym w czasie polowania.” Husaria także kultywowała te zwyczaje. Oficerowie pułków husarskich okrywali się skórami tygrysimi lub lamparcimi, a szeregowi żołnierze wilczymi. Do dnia dzisiejszego cenione są grandle (niekiedy też nazywane hakami), czyli szczątkowe kły zwierzyny płowej, zwłaszcza jeleni. Poszukiwanym amuletem jest kostka św. Huberta, czyli chrząstka z serca jelenia w kształcie krzyża. Amulety, będące jednocześnie ozdobami, wykonywano także z poroża jeleniowatych i rogów zwierząt należących do rodziny pustorogich.
Obecnie w dalszym ciągu niektóre obrzędy zamawiania są praktykowane przez wspólnotę myśliwych podczas polowań indywidualnych i zbiorowych. Zabobony i zamawiania są przekazywane z pokolenia na pokolenie integrują wspólnotę od wielu wieków. Stanowią swego rodzaju rytuał. Niektóre z przesądów wywodzą się jeszcze z czasów pogańskich. Podczas zbiórki myśliwi często nie stoją w równym rzędzie, lecz raczej w półkolu symbolizującym rytualny krąg, w jakim stawali nasi polujący pradziadowie. W dalszym ciągu niektórzy łowcy hołdują też przekonaniu, że Święty Hubert darzy tylko temu, kto nie jest wybredny. Dlatego, jeśli myśliwy, idąc na dzika nie odda strzału do lisa, który mu wyszedł „na strzał”, skazuje się na porażkę. Uniknie jej jedynie wtedy, gdy jest to początek sezonu. Wówczas pierwszemu zwierzowi, jaki wyjdzie „na strzał” trzeba darować życie, aby w łowisku nie zabrakło zwierząt, i aby swoją chciwością nie zrazić do siebie świętego Huberta.
”Matulewska 2018, rozdział w monografii pod tytułem „Kultura łowiecka”
